Od modelki do influencerki
Aleksandra Żuraw, choć znana z ekranów telewizorów, dziś jest obecna głównie w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się fragmentami swojego życia z setkami tysięcy obserwujących. Jednak droga do bycia rozpoznawalną influencerką nie była usłana różami. W programie „Top Model”, mimo że ważyła zaledwie 58 kg, słyszała, że jest „za gruba”. To doświadczenie, jak mówi, było jednym z najtrudniejszych w jej życiu, ale też punktem zwrotnym, który skłonił ją do refleksji nad własnym ciałem i samooceną.
- Jak oglądam naszą edycję i przypominam sobie sytuacje, które nie zostały włożone do odcinków zmontowane, to jakby to teraz opublikowali, to nie wiem, to jakieś strajki pod TVN em się zadziałały. Po prostu tam byliśmy tak bardzo poniżani względem właśnie naszego ciała, naszego stylu, naszego pochodzenia, że ja w ogóle nie wiem, jak to mogło się wydarzyć - mówi Żuraw.
Ja wtedy na metr osiemdziesiąt ważyłam 58 kilo i ktoś mi powiedział, że ja nadal w moich biodrach jestem po prostu za gruba. Ja w tamtym momencie nie jadłam nic, już po prostu nic. To jak wyglądała moja dieta na planie Top Model? To jest po prostu szokujące i można zobaczyć, jak ja wyglądam na castingu i jak ja wyglądam w ostatnim odcinku przed Lizboną, przed Portugalią. Bo ja na planie schudłam 8 kilo.
– przyznaje była już modelka.
Cena piękna: operacje plastyczne i ich wpływ na samoocenę
Aleksandra nie ukrywa, że skorzystała z operacji plastycznych, jednak podkreśla, że żadna operacja nie zmieni postrzegania siebie, jeśli nie zacznie się od pracy nad własnym umysłem. Mówi o trudnej rekonwalescencji po liposukcji, która była dla niej momentem przełomowym i skłoniła do głębszej refleksji nad sobą i swoimi potrzebami. Podkreśla, że ważne jest, by przed podjęciem decyzji o operacji, skonsultować się z doświadczonym terapeutą.
Macierzyństwo w świetle reflektorów: granice prywatności dzieci w mediach
Jako matka dwójki dzieci, Aleksandra stoi przed wyzwaniem, jakim jest dzielenie się fragmentami swojego życia rodzinnego, zachowując jednocześnie prywatność i bezpieczeństwo swoich pociech. Mówi o tym, jak ważne jest, by dzieci były w mediach tylko wtedy, kiedy same tego chcą, a także o tym, jak ważne jest, by nie odbierać im możliwości korzystania z doświadczeń, które mogą być dla nich cenne.
Duchowe poszukiwania po latach w sekcie
Wychowana w organizacji Świadków Jehowy, Ola Żuraw dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z wiarą i duchowością.
- Urodziłam się już w momencie, kiedy moi rodzice należeli do organizacji Świadków Jehowy, więc nie znam innych. Realia, jak te, które po prostu były i towarzyszyły mi w dzieciństwie. No, Świadkowie Jehowy to jest organizacja, która ma znamiona sekty – relacjonuje Żuraw, która obecnie nie ma kontaktu ze swoimi rodzicami, którzy również zostali wykluczeni ze wspólnoty.
W moim przypadku brak kontaktu z rodzicami nie do końca jest związany z organizacją. W moim przypadku po prostu zachowanie moich rodziców i ogólnie ich wybory życiowe mnie nie przekonują do tego, żeby te osoby towarzyszyły mi w mojej drodze, w tym jakie ja wybrałam życie i jaką ja wybrałam ścieżkę. Więc moi rodzice nie utrzymują ze mną kontaktu i ja z nimi, nie dlatego, że organizacja, tylko dlatego, że po prostu tak zdecydowałam.
– dodaje.
Żuraw mówi też o trudnościach związanych z odejściem od organizacji, która była jej jedynym znanym światem, ale także o tym, jak te doświadczenia ukształtowały ją jako osobę. Dziś, choć jest osobą wierzącą, ma problem z instytucjami religijnymi i woli skupić się na własnej, indywidualnej duchowości.