Poplista

1
Pezet, Auer Dom nad wodą
2
Alan Walker x Meek Dancing in Love
3
Benson Boone Sorry I'm Here For Someone Else

Co było grane?

00:44
Marcin Sójka Zaskakuj mnie
00:53
Michael Patrick Kelly Wonders
00:56
Andrzej Piaseczny / Robert Chojnacki Prawie do nieba

Spadające buty w czasie wypadku oznaczają śmierć? Ratownik medyczny nie pozostawia wątpliwości

Widok rozrzuconych butów po wypadku drogowym często wywołuje dreszcz grozy. Wiele osób myśli wówczas, że doszło do tragedii. Czy jednak brak obuwia na stopach poszkodowanych to niezbity dowód ich śmierci? Ratownik medyczny rozwiewa wątpliwości, mówiąc jaka jest prawda.
fot. shutterstock.com

„Śmierć zdejmuje buty” - fakt czy przesąd?

Miejsce wypadku, gdzie wśród wraków samochodów i śladów hamowania można dostrzec rozrzucone buty, dla wielu osób oznacza jedno. Ten widok przywodzi myśl o śmierci poszkodowanych. Ale czy faktycznie powinniśmy interpretować ten obraz w tak tragiczny sposób? 

Odpowiedzi na to pytania część z nas szuka wyjaśnień w naukowych analizach. Inni skupiają się na przesądach. Zjawisko spadających butów w czasie wypadków drogowych jest często interpretowane jako omen najgorszego, czyli śmierci.

Czytaj też: Czy przesądy się sprawdzają? Te 4 zachowania na cmentarzu przynoszą pecha

„Niektórzy wciąż w to wierzą”. Ratownik rozwiewa wątpliwości

Ratownik medyczny Piotr Jagodowski w rozmowie z NaTemat.pl przyznał, że przekonanie o tym, iż obuwie spadające w czasie wypadków zwiastuje zgon to zwykły mit.

Ta sytuacja jest dość mało wysublimowaną (nazwijmy to) metodą, którą niektórzy świadkowie kierują się przy ocenie stanu poszkodowanego.

Buty spadające w trakcie potrącenia nie mogą być więc wyznacznikiem tego, czy człowieka należy ratować czy nie. „To jak ta mityczna metalowa łyżka w ręce podczas drgawek, uciskanie łydki podczas NZK, nakłuwanie opuszków palców przy udarze, czy kasłanie przy zawale. Takich kwestii w medycynie są miliony” – zwraca uwagę medyk, podkreślając, że w momencie wypadku najważniejsza jest szybka i profesjonalna pomoc, a nie szukanie znaków i symboli, które mogłyby wskazywać na stan poszkodowanych.

Oczywiście musimy uwzględnić wiele czynników. Jednym z nich są same buty. Jeśli człowiek ma je bardzo mocno „przymocowane”, powiedzmy solidnie zasznurowane buty trekkingowe za kostkę, to niezależnie od tego, jaką siłą zadziałamy, to nie spadną. Nawet jeśli będzie to olbrzymia energia kinetyczna towarzysząca potrąceniu pieszego przez samochód. Prędzej odpadnie wyrwana ze stawu (najczęściej kolanowego) kończyna dolna, niż spadnie ten przeklęty but.

- tłumaczy obrazowo ratownik. W świetle tej wypowiedzi jasne staje się, że przekonanie o „śmierci zdejmującej buty” w czasie wypadków jest jedynie przesądem

Pamiętajmy, że każde zdarzenie drogowe wymaga natychmiastowego działania i wezwania służb ratunkowych (nr 112), niezależnie od tego, czy poszkodowani mają na nogach buty, czy też nie.

Czytaj też: Masz w domu te rośliny? Przesąd mówi, że ściągają pecha

Polecamy