Kontrowersyjny teledysk rapera BoBo wywołał burzę w sieci
W świecie muzyki rap, gdzie granice kontrowersji wydają się być nieustannie przesuwane, pojawił się nowy teledysk, który zdecydowanie przekroczył wszelkie dotychczasowe normy. Raper BoBo, znany z bezkompromisowych tekstów i prowokacyjnych wideo, tym razem poszedł o krok dalej, wybierając na miejsce realizacji swojego najnowszego klipu... cmentarz. W teledysku do nowego utworu artysta wraz z tancerkami w kominiarkach, tańczącymi na grobach, wywołał prawdziwą burzę w Internecie. Czy jednak granica między wolnością artystyczną a szacunkiem dla zmarłych została przekroczona?
Wulgarny tekst i tańce na grobach
W utworze nowym utworze BoBo rapuje o swoich przeżyciach związanych z pobytem w więzieniu, nazywając osoby, które przyczyniły się do jego aresztowania, konfidentami. W tekście piosenki podkreśla, że nie warto słuchać ich tłumaczeń, sugerując, że należy załatwiać się na ich grobach i „tańczyć na ich pogrzebach”. To właśnie te słowa zostały zilustrowane w teledysku scenami, w których tancerki w kominiarkach, skąpo ubrane, tańczą na zniszczonych nagrobkach, eksponując pośladki.
Reakcja społeczności internetowej na teledysk była natychmiastowa i jednoznacznie negatywna. Wielu internautów uznało, że teledysk rapera BoBo to nie tylko brak szacunku dla zmarłych i ich rodzin, ale również banalizacja śmierci i obniżenie wrażliwości społecznej. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, do prokuratury w Bytomiu wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa znieważenia miejsca nagrobku. Jednakże, w śledztwie nie udało się ustalić lokalizacji nekropolii, na której zrealizowano kontrowersyjną produkcję, co skutkowało odmową wszczęcia postępowania.
Odpowiedź rapera BoBo
W obliczu rosnącej fali krytyki, BoBo zdecydował się na wydanie oświadczenia, w którym stara się obronić swoje działania. Artysta twierdzi, że całość teledysku była „inscenizacją” mającą na celu „wyrażenie emocji zawartych w utworze” i jest zgodna z wolnością wypowiedzi artystycznej. Ponadto, raper podkreśla, że realizacja materiału miała miejsce poza granicami Polski, co jego zdaniem „wyklucza” naruszenie krajowych przepisów. Choć odmówiono wszczęcia postępowania, prokuratorka Karina Kamińska-Synowiec z Prokuratury Rejonowej w Bytomiu tłumaczy, że raper wciąż może mieć kłopoty:
Jeśli decyzja o odmowie się uprawomocni, skierujemy sprawę do policji, aby poprowadziła je pod kątem nieobyczajnego występku. To wykroczenie.