Do gry wracają dobrze znani bohaterowie, a na czele buntowników staje Gi-hun (Lee Jung-jae), który wraz z innymi postanawia raz na zawsze zakończyć mordercze rozgrywki. Od pierwszych minut czuć, że stawka jest wyższa niż kiedykolwiek wcześniej.
Mroczniej, brutalniej, bez kompromisów
Fabuła trzeciego sezonu jest jeszcze bardziej mroczna. Gracz 456 i pozostali uczestnicy stają przed wyzwaniami, które testują ich moralność i granice wytrzymałości. Brutalność gier przybiera na sile, a losy postaci takich jak strażniczka Kang No-eul (Park Gyu-young) czy detektyw Hwang Jun-ho (Wi Ha-joon) splatają się w nieoczekiwany sposób, rzucając nowe światło na ich motywacje.
Serial zachowuje spójność z poprzednimi sezonami pod względem realizacji, jednak ponury ton i nieuchronnie zbliżający się finał nadają tej odsłonie wyjątkowego charakteru. Przewijająca się przez fabułę sentencja „hodie mihi, cras tibi” (pol. „dziś mnie, jutro tobie”) przypomina o przemijaniu i nieuchronności losu.
Nowe twarze, nowe dylematy
W trzecim sezonie pojawia się postać zmuszona do udziału w grze bez własnej zgody. Ten wątek staje się jednym z kluczowych elementów fabuły, a jego wprowadzenie przekracza dotychczasowe granice serialu. Choć „Squid Game” od początku opiera się na absurdalnej, ale wciągającej konwencji, ten ruch scenarzystów zaskakuje nawet najbardziej oddanych fanów.
Emocje i kontrowersje – nie wszystko się udało
Choć trzeci sezon dostarcza wielu emocji, nie jest wolny od wad. Część dialogów wydaje się zbędna, efekty specjalne bywają sztuczne, a niektóre próby humorystycznych akcentów nie trafiają w ton całości. Mimo to, te niedoskonałości bledną w obliczu angażującego finału, który w ciekawy sposób zamyka historię.
Bohaterowie na rozdrożu
W nowym sezonie szczególną uwagę poświęcono postaci Kang No-eul, uciekinierki z Korei Północnej, która zostaje strażnikiem, oraz poszukiwaniom brata przez Jun-ho. In-ho, znany jako Front Man, staje się równie ważny dla finału, wnosząc do narracji rzadkie momenty subtelności.
Finał, który zostawia niedosyt
Ostatnie minuty finału mogą wywołać u widzów niedowierzanie i zdumienie. Choć drugi sezon nie dorównał jakością pierwszemu, trzeci zamyka całą historię z rozmachem, choć niektórzy mogą odczuć, że podział na kilka sezonów był niepotrzebny. Całość mogłaby stanowić jedną, zwartą opowieść, co pozwoliłoby uniknąć pewnej rozwlekłości fabuły.
Trzeci sezon „Squid Game” to hołd dla fanów, pełen odniesień do wcześniejszych odsłon, zachowując to, co w tym serialu najlepsze – mroczne gry, rywalizację i pytania o ludzkie granice. Finał z pewnością zadowoli wielbicieli serii, a jednocześnie może otworzyć drzwi do nowych, nieznanych jeszcze rozdziałów tej fascynującej opowieści.