William odziedziczył to po Karolu
Tom Quinn, autor książki „Yes, Ma’am: The Secret Life of Royal Servants”, uchylił rąbka tajemnicy, co dzieje się za murami pałacu, a o czym nie mówi się oficjalnie. W czasie pracy nad swoją publikacją rozmawiał z wieloma pracownikami rodziny królewskiej, którzy ujawnili mu nieznane oblicza royalsów. W rozmowie z Fox News wyjawił: „czasami William wpada w małe napady złości i reaguje irytacją, gdy sprawy nie idą po jego myśli”.
Tę przykrą przypadłość następca brytyjskiego tronu miał „odziedziczyć” po swoim ojcu, królu Karolu III, który także podobno „bardzo łatwo się irytuje”. Według jednego ze źródeł Quinna wynika to z jednego: „Ludzie, za których wszyscy wszystko robią od samego dzieciństwa, mają tendencję do bycia rozpieszczonymi i mają napady wściekłości, ponieważ nie wiedzą, ile pracy wymaga pranie, prasowanie, polerowanie i szycie, gdy nigdy sami tego nie robili”.
Jaki naprawdę jest książę William?
Mimo rzekomych „humorów” Williama jest jedna osoba, która potrafi nad nim szybko zapanować. Według królewskiego biografa księżna Kate ma go „bardzo dobrze pod kontrolą”. Pracownicy żartują, że czasem książę jest jak jej czwarte dziecko. Żona „wychowuje go” jak trójkę ich wspólnych pociech: 11-letniego George’a, 9-letnią Charlotte i 6-letniego Louisa.
Sama Kate dorastała w zupełnie innych warunkach i nie zawsze mogła liczyć na to, że wszystko zostanie podane jej na srebrnej tacy. „Uspokaja go, gdy staje się trochę zrzędliwy” – cytuje jednego z pracowników pałacu Quinn.
Autor dodaje przy tym, że William zmienił się od początku związku z Kate, którą poślubił w kwietniu 2011 roku. Kiedyś „wciąż był tym emocjonalnie potrzebującym dzieckiem, które wyrosło na emocjonalnie potrzebującego dorosłego”. Przy niej stał się spokojniejszy i zaczął „wyrastać” z napadów złości. Dziś podobno występują u niego zdecydowanie rzadziej.
